wtorek, 18 października 2016

TEST: Mata piankowa

Piotruś coraz częściej obraca się z plecków na brzuszek i z powrotem. Wierci się, przekręca, wygina we wszystkie strony. Najbezpieczniejszym miejscem do zabawy jest więc podłoga. Kołdry i koce odpadają, bo maluch próbuje się już przesuwać do przodu - materiał się marszczy, a on się denerwuje. Jest też już dość chłodno, więc od podłogi czuć zimno.
W związku z tym zaczęłam szukać maty piankowej. Przyjaciółka kupiła dla synka dywanik - jednak kwota 300 zł jest dla mnie niemożliwą do wydania w chwili obecnej, poza tym dla mnie dywany to siedlisko roztoczy. No i kot próbowałby od razu zrobić z niego legowisko.
Znalazłam na Allegro matę termiczną za 40 zł - cena powalająco niska. Komentarze jednak były w porządku, więc zaryzykowałam. Za niedługo Piotruś i tak może nie chcieć się na niej bawić - różnie bywa - zacznie raczkować po całym domu i pewnie wszędzie będzie dobrze, tylko nie na macie. Byłam bardzo pozytywnie zaskoczona jak wczoraj otworzyłam paczkę.
Mata posiada etui ochronne, z paskiem ułatwiającym przenoszenie. Po złożeniu nie zajmuje dużo miejsca. Jej wymiary to 180 cm x 180 cm i aż 1 cm grubości.

 



Po rozłożeniu zachwyciłam się pięknymi, żywymi kolorami (mata jest dwustronna). Gdy ją wyczyściłam (przypuszczając, że synek będzie chciał ją lizać; czyści się ją bardzo łatwo - wystarczy gąbeczka, szmatka lub nawet chusteczka - w razie awarii) i położyłam Piotrusia na brzuszku, paluszkami dotykał obrazki, które przykuły jego uwagę. Później zaczął się denerwować, że nie może dosięgnąć kolejnych, ale dzięki temu jeszcze bardziej stara się przesunąć do przodu, więc jest to również ćwiczenie w kierunku raczkowania. Mata jest ogromna, zmieści się na niej mnóstwo zabawek (łącznie z mamą ;-)). Jest również bardzo ciepła - gdy na niej stoję w skarpetkach przyjemnie grzeje stopy.





Jest ładnie wykończona - nie ma żadnych ostrych krawędzi. Gdzieniegdzie ma skazy w postaci zmarszczenia materiału (w miejscu zgięcia), jednak nie są one bardzo widoczne i nie przeszkadzają w użytkowaniu.
Produkt w zupełności spełnił moje oczekiwania. Nie spodziewałam się, że w cenie 55 zł (z przesyłką) dostanę tak ciekawą matę. Mój Piotruś ma w końcu swoje miejsce do zabawy i to miejsce, które mu się bardzo podoba (sądząc po reakcji i namiętnych próbach lizania obrazków, które widzi - "a wredna mama w tym przeszkadza!" ;-)), a to jest dla mnie najważniejsze.



1 komentarz:

  1. Na wspomnienie o kocie się uśmiechnęłam. Teściowa kupiła dywanik do małego i mój pies od razu pokochał go. Mimo, że ma specjalne mini łóżko do spania to cienki dywan najwygodniejszy:) A do Małego kupiliśmy mate piankową taką składaną z puzzli. Podobało nam się bo była gruba i ładna (z Kubusiem Puchatkiem), ale niestety zastosowania teraz nie ma. Jak juz Mały raczkuje to albo się ślizga albo puzzle się rozwalają. A też kosztowała 40 zł. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń