piątek, 7 października 2016

Mamuśka nieidealna

Na początek troszkę o mnie. Kim jestem? Jak wynika z nazwy bloga - mamą. Od prawie 20 tygodni. Jak się domyślacie - głównie tym się teraz zajmuję. "Noszę szefa na rękach" - jak to mówią. Ehh, kolejny blog z tysiącami porad nowoczesnej mamuśki - pewnie wielu z Was tak pomyśli. Ano nie. Żadnej takiej nowoczesnej - nie jestem typem mamusiek przeważających na forach: wszystko eko!, naturalne!, zero chemii!, słoiczki bleeee!, tylko BLW!, mój mąż robi w domu wszystko!!! itd. itp. Tja, na bank. Jeśli tak jest, to współczuję przede wszystkim tym biednym dzieciaczkom smarowanym kilka razy dziennie olejem migdałowym ("bo takie super naturalne!!!" tak, bardzo naturalne dla młodych ssaków jest zatykanie im porów grubą warstwą tłuszczu roślinnego) i mężom, którzy zasuwają na dwa etaty, żeby spełniać coraz to dziwniejsze zachcianki żony.
Nie mam zamiaru udawać idealnej i doświadczonej matki. Doświadczenie to zdobywam każdego dnia, może moje wywody komuś przypadną do gustu i z nich skorzysta?
Tym bardziej nie będę udawać idealnej żony i pisać, że mam idealnego męża. Nie, nie, idealne małżeństwa nie istnieją. A nawet jeśli, to nieliczne - nie znam ani jednego takiego. Dla mnie ważniejsze jest to, że mimo tego, iż doprowadzamy się z mężem nawzajem do szału, to dalibyśmy się za siebie pokroić.
Zawód: wyuczony - bioinformatyk oraz specjalizacja z biologii eksperymentalnej i stosowanej (jak choroba przekreśla życiowe plany, to bierze się co jest); wykonywany - optyk (jak nie ma się takiej pracy jaką by się chciało, to > patrz wyżej < bierze się co jest - za coś trzeba żyć).
O czym będę pisać? W kolejnym poście co nieco o wyprawce - czego nie kupować, bo jest bezsensownym marnotrawieniem pieniędzy (a na co dałam się naciągnąć przez "modne" koleżanki), a co warto. W dalszych m.in. o baby blues czy rozszerzaniu diety. Wszystko poparte moim doświadczeniem, a nie pustymi frazesami znalezionymi w Internecie. Dlatego czytając np. o baby blues nie znajdziecie tu krótkiej regułki jakich wiele na stronach www opisujących ten temat. Żadne ich metody nie pomogły mi w tym jednym z najtrudniejszych okresów mojego życia. Nie chcę jednak pisać tylko i wyłącznie o macierzyństwie, ale o tym to już się przekonacie z czasem...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz